Dojeżdżam do skrzyżowania/świateł ... ale jak

Prowadzenie, składanie w zakręty, jazda w grupie, hamowanie...

Dojeżdżam do skrzyżowania/świateł ... ale jak

Postprzez gliderforester » poniedziałek, 2 września 2013, 21:42

Wiele czytam na temat sprzęgła, przygazówek, miedzygazów itp. ale jako początkujący motocyklista i kierowca puszki z milionem kilometrów za sobą, wciąż mam, wydawało by się banalne, problemy z wytracaniem prędkości moto.
Na kursie doszkalającym próbowano wyplenić mi zły nawyk częstego używania sprzęgała. Staram się więc to minimalizować, mając nadzieję na stałą przyczepność z asfaltem.

Sprawa jest dla mnie prosta jeśli odpowiednio wcześnie wiem, że będę musiał zwolnić do zera np. przed skrzyżowaniem. Redukcja z międzygazem, hamowanie, wysprzeglenie, stop, jedynka i jadę dalej.
Ale co gdy jadę np. 4/5-tką i niespodziewanie pojawia się konieczność zatrzymania. I nie myślę tu o hamowaniu awaryjnym, ale o manewrze, który ma być płynny, bezpieczny dla skrzyni i nie wymuszający jeszcze hamowania na granicy przyczepności.
W aucie oczywicie hebel-sprzęgło-luz i stop.
A w moto?
Zwolnienie manetki, hamowanie i co? Do jakiej prędkości zwolnić jadąc np. na 5tce? I co potem? Jak redukcja?
Próbowałem redukować po kolei, ale przy krótszej drodze dojazdu do przeszkody jakoś czasu mi na to nie starcza i ostatecznie kończy sie na wysprzegleniu i hamowaniu, a potem pykaniu biegami w dół do jedynki. Ale nie sądzę żeby to było prawidłowo.
Jak to robia doświadczeni motocykliści? Ja za każdym razem w takiej sytuacj z lekka się gubię.

No i podobnie co przy gwałtownym hamowaniu awaryjnym. Jadę 6-stką i muszę stanąć dęba. Co z biegami? Wysprzęglenie zbyt szybko w takiej sytuacji to prawdopodobnie katastrofa.
Proszę o wyrozumiałość, ale minął zaledwie tydzień odkąd mam Suzi i wiem, że to ja muszę się dostosować, bo ona ni cholery nie chce. :/
Avatar użytkownika
gliderforester
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek, 29 sierpnia 2013, 12:35
Lokalizacja: Piaseczno / Łoś

Postprzez Żylet » poniedziałek, 2 września 2013, 21:57

Wszystko jest kwestia nawykow i odruchow zbieranych przez tysiace kolejnych kilometrow.

Jesli musisz sie nagle zatrzymac to skup sie na wytraceniu predkosci, zatrzymaniu bezpiecznym, ominieciu przeszkody. Tak zeby wyjsc calo i bezpiecznie z sytuacji, a wahlowanie biegami przyjdzie z czasem.

W sytuacji przykladowej, jesli jade i puszka przedemna ostro hamuje, to olewam biegi i skupiam sie nahamowaniu. Tym samym nie ma czasu na redukcje z przegazowka tylko biegi ida w dol jeden po drugim na wsisnietym sprzegle. Oczywiscie w dol do takiego biegu gdzie po puszczeniu sprzegla nie usliznie ci sie tylna guma (efekt hamowania silnikiem) oraz do takiego z ktorego bedziesz mogl w razie zmiany sytuacji przyspieszyc i nie zdusic silnika.

Przyklad inny. Jade dosc szybko i przedemna zmiana swiatla na pomoaranczowe. Wtedy redukcje z miedzygazem. Szybkie. Ale ja robie tak ze nie schodze do jedynki tylko zostawiam na dwojce i jak sie zatrzymam to wbijam jedynke dopiero. Nie lubie zbyt ostrego hamowania i pilowania silnika na jedynce. Trzymam sprzeglo i wrzucona jedynke do momentu az mam pewnosc ze gosc z tylu za mna wyhamowal i sie zatrzymal. Wtedy wrzucam luz.

Duzo cwiczylem dojezdzajac do skrzyzowania na czerwonym i skracajac odcinki hamowania. Wowczas robilem coraz szybsze redukcje w dol z miedzygazem.

Wszystko samo przyjdzie z czasem :)

P.S.
A jak sie zmienia na zielone to podkrecamy na 5 krpm i ogieeeen ;) :)
Uwielbiam starty z wyzszych i wysokich obrotow :) Tylko trzeba miec dobrze wyczuty sprzet i opone z tylu :)
Jak nie poleca lby to impreza nieudana !!!
Żylet
 
Posty: 55
Dołączył(a): wtorek, 20 sierpnia 2013, 21:52
Lokalizacja: Zabrze

Postprzez kalim » wtorek, 3 września 2013, 23:48

Ja mam nawyk nawet przy hamowaniu awaryjnym, że redukuję 2 biegi w dól i hamuję silnikiem, samego mnie to dziwi czasami że nie myśląc o tym biegi idą w dół w podbramkowych sytuacjach :)
kalim
 
Posty: 34
Dołączył(a): sobota, 3 sierpnia 2013, 22:47
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez gliderforester » środa, 4 września 2013, 07:27

Dzięki za rady. Chyba rzeczywiście wszystko kwestia doświadczenia.

Zawsze staram się jeździć tak żeby maszyna zbytnio nie dostała w kość. Autami robiłem po 300 tys. bez jakichkolwiek problemów ze sprzęgłem czy skrzynią.

Moto tez chciałbym użytkować w ten sposób. Ale oczywiście tu priorytetem jest mój własny przebieg ;) . Chociaż wnuków doczekać 8)

Jeśli macie jeszcze jakieś refleksje na temat, piszcie.
Avatar użytkownika
gliderforester
 
Posty: 17
Dołączył(a): czwartek, 29 sierpnia 2013, 12:35
Lokalizacja: Piaseczno / Łoś

Postprzez kalim » środa, 4 września 2013, 08:53

Co do dawania w kość to pamiętaj, że gsxf kręci się do 12 tys a nie jak auto do 6, wiec krzywa obrotów też idzie w górę :) więc ciężej dla silnika gdy masz 3-4 tys niż np 6.5tys ;)
kalim
 
Posty: 34
Dołączył(a): sobota, 3 sierpnia 2013, 22:47
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez Żylet » środa, 4 września 2013, 12:08

doklanie jak kalim pisze. 6krpm to dla silnika normalne obroty robocze a i czasem warto pociagnac go wyzej nawet na tym samym nizszym biegu.
Jak nie poleca lby to impreza nieudana !!!
Żylet
 
Posty: 55
Dołączył(a): wtorek, 20 sierpnia 2013, 21:52
Lokalizacja: Zabrze

Postprzez Pan W » środa, 4 września 2013, 13:58

Jak masz hamować awaryjnie to skup się na hamowaniu nie redukowaniu biegów.
Gdy masz okazję zwalniać z wyprzedzeniem ćwicz redukcję z między gazem.

Osobiście jak dojeżdżam do świateł to staram się schodzić z biegów po kolei, i hamować silnikiem. A jak nie mam czasu na taką zabawę to redukuję od razu po zwolnieniu np. z 4 do 2.

Na temat obrotów to wiadomo - japońce wykręcili silnik do 12tyś/min nie dla jaj. Maksymalny moment silnik też ma umiejscowiony wysoko więc jazda na 3tyś/min raczej dobrze silnikowi nie robi...

Żylet napisał(a):Uwielbiam starty z wyzszych i wysokich obrotow

nie tylko ty :mrgreen:
Ja to uwielbiam!!!
Nie szukam śmierci...ja gonię swoje marzenia.
Avatar użytkownika
Pan W
 
Posty: 529
Dołączył(a): niedziela, 12 sierpnia 2012, 08:38
Lokalizacja: Słupsk

Re:

Postprzez cosinus » środa, 6 maja 2015, 17:56

Pan W napisał(a):Jak masz hamować awaryjnie to skup się na hamowaniu nie redukowaniu biegów.
...

Osobiście jak dojeżdżam do świateł to staram się schodzić z biegów po kolei, i hamować silnikiem. A jak nie mam czasu na taką zabawę to redukuję od razu po zwolnieniu np. z 4 do 2.


W planowanym zwalnianiu (czerwone) najczęściej udaje mi się zrzucać biegi, czasem, ale jak czeka 1-3 samochody a nie 20 udaje się tak dobrać zwolnienie, aby nie stanąć całkiem a na 1ce się turlać i z zielonym przyśpieszyć samym gazem. Akurat jajko wydaje mi się bardziej przyjazne na niskich obrotach niż GS500, inne zestrojenie czy lepsza kultura 4 cylindrów ... np mile odbieram powolny prawoskręt, co na gieesce sprawiał mi trudność.

W awaryjnym oczywiście nikt nie myśli o optymalnej redukcji ...

Jesli tu niektórzy przyznają się do stylu "emeryckiego" czy podobnego to ja też, częściej w realnej jeździe mam 3-5tys obrotów niż 10-11. Silniki prowadzi się poniżej maksymalnego momentu (nie mówię że dużo poniżej) bez większych problemów technicznych zwłaszcza jak nie jest planowane użycie mocy (przyspieszanie, góra itd)
było GS 500, jest srebrne GSX750F
cosinus
 
Posty: 99
Dołączył(a): niedziela, 30 listopada 2014, 21:30
Lokalizacja: Nowy Sącz


Powrót do Technika jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron