WIec jak nie padało... ( w tym kraju ciezko o takie dni..
) zabrałem sie do kolejnego upgrade'u czyli wymiany przedniego błotnika w Mojej Suzie.
Po poprzednich przygodach z garazowymi lakiernikami i "profesjonalnymi lakiernikami z kabina lakierniczą wybrałem Serwis Suzuki.
Wyciagnąłem Laleczke na dwór podajać Jej jednoczenie prądu do aku zabrałem sie do sciagniecia przedniego koła, zacisków i zdjecia błotnika.
Po zamontowaniu błotnika w odwrotnej kolejnosci zaczałem skladac reszte przy okazji smarujac przednia oś smarem motul ( Teraz to kreci sie az miło)
Oczywiscie zawsze jakies przygody musza byc.. w tym celu pomógł programator jednokilowy na zdjeciu powyzej. Os tym razem nie chiała zejsc -ale z powrotem juz jak w masełko
Oczywiscie wszystko szło wg instrukcji... klucz dynamometryczny, wartosci.. podrecznik Service manual GSX-R 750... Bushmills i Coca Cola.
Ostatni czynnik chyba był przyczyna ze pomyliłem wartosci siły dla srub ktore sa w lagach i asekuruja oprzednia os. Skutek- Jedna ze srub troszeczke ma ukrecony łeb.
Na szczescie tylko jedna
Wracajac do błotnika- by zapobiec ponownemu obtarciu przez przewody w oplocie zamontowałem drugi uchwyt podtrzymujacy oraz dodałem gumy z GSXR 1000 bodajze K3 które trzymaja przewody z dala od błotnika i mam nadzieje ze to pomoze.
Stary Błotnik i reszta gadzetów malowana "fachowo" przez pewien zakład oferujacy "Top Usługi" idzie na sprzedaz.
Na zdjeciu widac jak jeden z uchwytów wbił sie w warstwe farby poniewaz ów "mistrz" lakierników zapomniał dodac utwardzacza...
Na szczescie Uporałem sie juz z tym wszystkim i mam wszystkie te elementy w idealnym stanie.
Czekam na sruby do lag (jedna- zniekształcony łeb)
i Filtr paliwa (38tys nakrecone -chyba zasyfiony nieźle)
Poza tym Gotów na sezon.. ale pogody brak...