Próbuję sobie ułożyć w głowie (i ręcach

Nie ukrywam, GS500 nie bałem się dziwnych lokalnych wąskich dróg (typu wioska w górach), o ile się asfalt się kończył lub z innych powodów była nieprzejezdna wg zdrowego rozsądku, zawsze jakoś wycofałem, obróciłem i dało się zawrócić. Na Jajku ... cóż, mam obawy przed takimi miejscami. Kurde, nie wyszarpię go wstecz, po pochyleniu, choćby po żwirku - więc zwykle nie wjeżdżam, trochę szkoda jeśli to bądź co bądź turystyk.
Macie jakieś przemyślenia?
Nie narzekam na miasto / drogę, radzimy sobie dobrze, a nawet wydaje mi się bardziej poręczny w skręcaniu niż poprzednik, zarówno na małych prędkościach jak i dużych.